Artykuły
Włodek Domagalski o Teosiu - Gazeta Polska 14.05.2008
Teoś
Nazywano go Kmicicem opozycji. Był jedną z najbarwniejszych postaci podziemia po wprowadzeniu stanu wojennego. Jego życiorys mógłby służyć jako temat książek i scenariusz filmów sensacyjnych. Tyle że takie książki i filmy nie powstały, a sam "Teoś" jest dziś postacią zapomnianą. Jego legenda jest wciąż żywa jedynie w środowisku warszawskim. Fakt współpracy z Klincewiczem wśród osób działających w podziemiu wciąż nobilituje.
Na temat "Teosia", a szczególnie stworzonych przez niego Grup Oporu "Solidarni", powstało już kilka tekstów. Nieznane są natomiast działania operacyjne, prowadzone wobec niego przez Służbę Bezpieczeństwa.
Przed sierpniem i w okresie "karnawału"
Działalność opozycyjną rozpoczął w 1975 r., kiedy studiując na Politechnice Warszawskiej wraz z bratem drukował ulotki przeciw planowanym zmianom w Konstytucji PRL. Rok później wraz z Janem Lityńskim i Witoldem Łuczywo zorganizował drukarnię sitową w akademiku "Mikrus". W tym samym okresie zainteresowała się nim Służba Bezpieczeństwa, która założyła sprawę operacyjnego rozpracowania o kryptonimie "Klimek". Napisano: "Celem założonej sprawy było wyjaśnienie przyczyn zaangażowania się figuranta we wrogą działalność, rozpoznania jego osobowości i motywów działania, określenie stopnia jego wrogiego oddziaływania na innych studentów Politechniki oraz zlikwidowanie ujawnionego zagrożenia. W toku prowadzenia sprawy ustalono, że figurant pochodzi z rodziny robotniczej, jego ojciec mieszka w Gdyni i pracuje jako kierownik noclegowni na stacji PKP Gdańsk Główny. Matka w 1973 r. wyjechała na wycieczkę do USA i odmówiła powrotu".
19 lipca 1978 r. "Teoś" został zatrzymany w mieszkaniu Zbigniewa Drozdowskiego, gdzie wspólnie z Dariuszem Kupieckim i Jakubem Bułatem wydrukował "Robotnika" nr 18 w nakładzie 2500 egzemplarzy. Zatrzymanie to nastąpiło na skutek donosów TW "W" i KO [Kontaktu Operacyjnego] "B". W meldunku zapisano: "Przesłuchanie - Na pytania w sprawie druku nie odpowiadał. W czasie rozmowy na tematy ogólnopolityczne okazało się, że nie miał pojęcia o pracach sejmu, nie znał dziennikarzy z >Trybuny Ludu<. Cytował wyuczone fragmenty z pisemek KOR, nic nie czytał z ROPCiO. Odmawiał zeznań i nie bał się ewentualnych represji, na zakończenie powiedział, że jeszcze wiele razy tu się znajdzie".
I rzeczywiście, do sierpnia 1980 r. Teodor Klincewicz wielokrotnie był zatrzymywany i przesłuchiwany oraz kilkakrotnie pobity. Służba Bezpieczeństwa podjęła również próbę werbunku. Do rozstrzygającej rozmowy doszło 12 października 1978 r. SB groziła Klincewiczowi, że opublikuje jego zdjęcia z rozmów z esbekami w kawiarni "Na Rozdrożu". Gdy odmówił współpracy, dalszych prób już nie podejmowano.
Po Sierpniu "Teoś" staje się czołową postacią w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. W 1981 r. jest wiceprzewodniczącym Krajowej Komisji Koordynacyjnej NZS. W notatce Wydziału III Komendy Stołecznej MO z 10 kwietnia 1981 r. zapisano: "Antysocjalista. Daje zły przykład. Postanowiono kontrolować postawę, działalność i kontakty przez TW >Jowisz< i >Rum<. Obserwować Klincewicza w KKK NZS i na uczelni. Wytypować kandydatów na TW, dokumentować łamanie prawa. Izolować w środowisku".
Polowanie
W trakcie przygotowań do wprowadzenia stanu wojennego "Teoś" znalazł się na liście osób przeznaczonych do internowania. 12 grudnia przygotowano nawet specjalny "Plan kombinacji operacyjnej zatrzymania Klincewicza". Przewidywał on następujące działania:
"O 23.00 doręczyć telegram. >Proszę o natychmiastowy przyjazd do Gdańska ojciec miał wypadek<. Klincewicz uda się na Dworzec Centralny, aby pojechać do Gdańska. Możliwe trasy przejścia do dworca:
- Pieszo, łapiemy na Polnej
- Autobusem, łapiemy przy >Remoncie<
- Samochodem z kolegą na Centralny. Łapiemy po wyjściu z samochodu przed wejściem na dworzec.
KD Śródmieście ma być gotowa na przyjęcie groźnego przestępcy".
"Teoś" unika jednak zasadzki. Jako jedyny z kierownictwa NZS nie został zatrzymany i zszedł do podziemia. Stał się dla SB jednym z najgroźniejszych działaczy. Rozpoczęło się prawdziwe polowanie. W notatce z 30 grudnia 1981 r.: "Nie stwierdzono że jest w Gdańsku, nie stwierdzono, że go nie ma". Niespełna miesiąc później w kolejnej notatce skierowanej do Wydziału I Departamentu III MSW napisano: "Klincewicz opuścił >Mikrusa< 13.12.81. Nie był widziany ani na Szpitalnej, ani na Politechnice. Nie ma go w Gdyni. Nie ma informacji o kontaktach z NZS. Brat wynajmuje mieszkanie na Miączyńskiej 59 m. 54. Klincewicza nie ma pod tym adresem".
SB jest ciągle bezradna. 28 stycznia 1982 r. powstaje "Plan ujęcia Klincewicza". Ma w tym pomóc m.in. następująca agentura:
- >Jowisz< penetruje konwent NZS PW
- >Rum< >S< Politechniki Warszawskiej
- KO >KD< DS >Mikrus<
- KO >DB<. Kontakt z dziekanatem
- KO? Pracownicy i studenci wydziału
- NZS poza PW uruchomić tajnych współpracowników z III wydziału.
- KKK NZS >Jan<".
Do SB docierają kolejne informacje o działalności "Teosia". Notatka z 26 lutego 1982: "Klincewicz się ukrywa i zakłada >Centralny Ośrodek Kierowania NZS< - akcje sabotażowe, terror psychiczny, akcje informacyjne. Prawdopodobnie on odpowiada za ulotki sypane 17 bm w rocznicę rejestracji NZS".
W tym czasie "Teoś" dochodzi do wniosku, że w działalności należy wyjść poza struktury NZS, i zaczyna organizować Grupy Oporu "Solidarni". Tymczasem "Wydział III KSMO typuje Klincewicza jako zabójcę sierżanta Karosa. Zaleca najwyższą ostrożność w czasie próby zatrzymania".
Po wielu nieudanych próbach aresztowania "Teosia" 12 sierpnia 1982 r. powstaje kolejny plan działań, który przewiduje:
"W Gdańsku nie ma Klincewicza. NZS się nie kontaktuje. Może nie ma go w Warszawie.
Janicki Dionizy opiekunem pracy dyplomowej Klincewicza. Może Klincewicz skontaktuje się z nim. Wykorzystać TW >Mars<.
Petykiewicz Jan dziekan wydziału jest opozycjonistą. Obserwować mieszkanie może Klincewicz zjawi się u niego.
Utrzymać podsłuch na telefon Zarajczyka, jeśli Klincewicz wróci do Warszawy to z niego skorzysta. Mecenasa Szczuki nie da się pozyskać.
Obserwować, może dotrą łącznicy od Klincewicza. Pomoże >Jan<".
Wpadka
24 marca 1983 r. Służba Bezpieczeństwa wreszcie zanotowała sukces. Z meldunku: "W nocy z 21 na 22 marca o godzinie 23.25 zatrzymano Teodora Klincewicza".
Nie ulega wątpliwości, że do aresztowania doszło przypadkowo. "Teoś" poruszał się swobodnie po całej Warszawie. W kieszeni miał dowód osobisty wystawiony na nazwisko Ludwiczak. Jeden z jego najbliższych współpracowników - Janusz Ramotowski przekazał opartą na opowiadaniu samego "Teosia" relację o okolicznościach zatrzymania: "Teoś włóczył się cały dzień z otrzymanymi ode mnie matrycami, aż wieczorem postanowił zostawić je w swoim lokalu na rogu Kruczej i Żurawiej. Niestety milicja robiła obławę na prostytutki i sutenerów z >Grand Hotelu<. Dwóch z nich stało w bramie domu, w którym Teoś miał lokal. Wylegitymowali go, miał swoje papiery, ale nie wzbudziły one niepokoju gliniarzy z obyczajówki. Nie pasował im do sprawy. Już go puszczali, kiedy jeden z nich poprosił Teosia o otworzenie torby. Zobaczyli matryce, ale Teoś wyciągnął zrobiony przez siebie >kwit<, upoważniający go do przewożenia papieru. Prawie zadziałało, ale jeden z nich rozpoznał matryce, które już gdzieś widział. Teoś potraktował gliniarzy gazem i biegiem wyskoczył z bramy. Niestety kawałek dalej stał radiowóz na cywilnych znakach i Teoś, jak to Teoś, z kieszeniami pełnymi >kwitów< wylądował na Wilczej. Wezwano bezpiekę i wylądował na Rakowieckiej".
"Teoś" przebywał w areszcie do lipca 1983 r. Natychmiast po wyjściu powrócił do aktywnej działalności. W ślad za tym nastąpiły kolejne działania operacyjne SB i kolejny rozdział w pojedynku Klincewicz kontra Służba Bezpieczeństwa, który trwał do 1989 r. Mimo wpadki z 1983 r., pojedynku zwycięskiego dla "Teosia". Trudniejsza dla niego, jak dla wielu działaczy podziemnych, okazała się próba odnalezienia się po upadku komunizmu, przerwana tragicznym wypadkiem w 1991 r.
Autor dziękuje Januszowi Ramotowskiemu za udostępnienie materiałów.
Włodzimierz Domagalski
Wróć