Artykuły
Artykuł W. Domagalskiego - Grupa "Suchego" Część III
GAZETA POLSKA, 11 marca 2009
Po aresztowaniach wielu członków grupy Waldemara Różyckiego i dramatycznych okolicznościach śmierci Jadwigi Kryńskiej pozostałe osoby początkowo zaprzestały działalności, obawiając się dalszych aresztowań. W lutym 1982 r. Marek Gajek "Dratwa" przejął kierownictwo nad strukturą i podjął próbę jej odbudowy. Ten zaledwie 20-letni działacz wyróżniał się niezwykłym talentem konspiracyjnym i cieszył się sporym autorytetem wśród pozostałych członków grupy. Trzeba dodać, że w początkowym momencie ogromną rolę w odtworzeniu kontaktów odegrała łączniczka Hanna Górecka "Horpyna" i szef sekcji żoliborskiej Janusz Kamieński "Bartek". W ciągu wiosny 1982 r. działalność oprócz żoliborskiej podjęły cztery sekcje - grochowska Macieja Żukowskiego "Radka", wolska Andrzeja Kołodziejskiego i praska Piotra Jakubicza "Jakuba", następnie Piotra Sobolewskiego "Pawła". W sierpniu dołączyła kolejna - "Czarnego". "Dratwa" zreorganizował łączność, m.in. eliminując dawne skrzynki kontaktowe. Po dotychczasowych doświadczeniach kładł szczególny nacisk na przestrzeganie zasad konspiracji. Nakazał wszystkim członkom sekcji wyczyszczenie mieszkań z bibuły, usunięcie osobistych fotografii, likwidację notesów z zapisami teleadresowymi, unikanie zbyt wielu spotkań towarzyskich. W marcu po nawiązaniu kontaktu z Jackiem Juzwą "Grzegorzem" grupa była gotowa do podjęcia działalności.
Grupa w akcji
Zaczęło się od akcji ulotkowych. 12 marca "sypanie" odbyło się aż w dwunastu miejscach równocześnie. Tego typu akcje uliczne trwały cały czas, ale nie budziły entuzjazmu w grupie. Jej członkowie woleli uczestniczyć w bardziej spektakularnych działaniach. Więcej satysfakcji przynosiło "zasmradzanie" mieszkań donosicieli. Specjalną substancję w postaci ampułki z kwasem masłowym dostarczał "Grzegorz", który również przekazywał nazwiska i adresy konfidentów. Jeden taki tzw. smród powodował, że w mieszkaniu, w którym został rozlany, trudny do wytrzymania fetor utrzymywał się około tygodnia. Do kolejnych lokali był wpuszczany strzykawką przez dziurkę od klucza. Jedna z takich akcji została jednak przeprowadzona brawurowo. Pewnej niedzieli w porze obiadowej członkowie jednej z sekcji, stając jeden na drugim, dostali się na balkon na pierwszym piętrze i na oczach całej znajdującej się w środku rodziny rozbili w mieszkaniu fiolkę ze "smrodem".
Najbardziej spektakularna akcja "zasmradzania" odbyła się w czerwcu 1982 r. Brali w niej udział szefowie sekcji i "Dratwa". Tym razem "smród" został wprowadzony do fiata 125p stojącego na parkingu na ul. Kopernika, niemal na wprost siedziby OPZZ. Równocześnie przebite zostały opony i wybita przednia szyba. Podczas odwrotu okazało się, że całe Śródmieście jest obstawione przez patrole milicyjne. Dokonywano zatrzymań, wyprowadzano nawet pasażerów z autobusów. Z trudem uniknęli zatrzymania. Dopiero później okazało się, że równocześnie trwała emisja radia "Solidarność".
Równie brawurowe były niektóre akcje malowania napisów i rozwijania transparentów. Grupa namalowała m.in. duże i dobrze widoczne hasło "Solidarność żyje" na rurze ciepłowniczej Mostu Gdańskiego. Przez wiele dni pozostał niezamalowany. Podobny napis pojawił się również na murze przy obecnej al. Prymasa Tysiąclecia. Utrzymał się tam przez dwie doby.
"Gadała" na Rakowieckiej
W czasie kiedy grupa "Dratwy" organizowała kolejne działania, w więzieniu na Rakowieckiej siedział poprzedni szef grupy "Suchy". Postanowili zrobić akcję specjalnie dla niego. Użyli do tego tzw. gadały, czyli prostego urządzenia składającego się z tuby oraz magnetofonu. Jej uruchomienie powodowało rozpoczęcie audycji dobrze słyszalnej w odległości do kilkudziesięciu metrów. Do emisji wybrano kamienicę stojącą tuż przy budynku więzienia. Akcja miała odbyć się 1 maja 1983 r. o godzinie 14. Dwa dni wcześniej z drzwi prowadzących na strych i dach usunięte zostały kłódki. Oprócz "Dratwy" i jego ludzi uczestniczyli w niej członkowie grupy "Waldka". "Gadała" została zainstalowana na dachu bez przeszkód, widzieli to zdumieni więźniowie, ale w momencie uruchomienia nie zadziałała. Po kolejnej próbie, ku rozpaczy uczestników akcji, została wyniesiona i pozostawiona w pobliskim koszu na śmieci. Stamtąd przewieziono ją do innego miejsca do naprawy. Około godziny 20 "Dratwa" został powiadomiony przez łączniczkę, że akcja zostanie ponowiona. "Gadałę" przywiózł Marian Kotarski ("Tadeo", "Tadeusz"). Tym razem wszystko odbyło się bez przeszkód. Około 22.30 w więzieniu zapanowała euforia po wysłuchaniu audycji. W celi "Suchego" siedzieli oprócz niego: Adam Borowski z MRKS-u, Paweł Wróbel i więzień o pseudonimie "Barszczyk", który jako listonosz wrzucał ulotki do skrzynek pocztowych. Jak wspomina Borowski: "fruwaliśmy po celi".
"Tadeo"
Marian Kotarski "Tadeo" to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci warszawskiego podziemia. Do stolicy przyjechał ze Szczecina, prawdopodobnie w okresie "karnawału". Po wprowadzeniu stanu wojennego związał się z Międzyzakładowym Robotniczym Komitetem "Solidarności", wprowadzony tam przez Sławomira Miastowskiego. Kiedy jesienią 1982 r. w MRKS-ie nastąpiły seryjne wpadki, on uniknął aresztowania i na przełomie 1982 i 1983 r. pojawił się w innej grupie, kierowanej przez Andrzeja Niedka "Alka". Uczestniczył w wielu spotkaniach grup kierowanych przez Teodora Klincewicza. W marcu 1983 r. został wydelegowany do utrzymywania stałego kontaktu z grupą "Dratwy", stopniowo zmieniając "Grzegorza". Jego rolą było ustalanie szczegółów kolejnych akcji i dostarczanie ulotek i sprzętu. Początkowo współpraca "Tadeusza" i "Dratwy" układała się dobrze. Szybko okazało się jednak, że różni ich nie tylko wiek, ale również podejście do zasad konspiracji. Do pierwszego nieporozumienia doszło, kiedy ich łączniczka "Ewa" opowiedziała M. Gajkowi, że "Tadeo" zaprasza ją do dyskotek, gdzie zachowuje się zbyt nieostrożnie, a ona sama spotkała się z "niestosownymi" propozycjami. Potem nastąpiły kolejne incydenty, które psuły współpracę. Podczas jednego ze spotkań M. Kotarski zażądał szczegółowych informacji o terminie i miejscach "sypania" podczas planowanej akcji ulotkowej. Następnie spotkali się w mieszkaniu na Ursynowie. Adres zaproponował "Tadeusz". Na miejscu okazało się, że w środku nie było żadnych mebli, okna bez zasłon i firanek, a w pokoju w widocznym miejscu znajdował się stos bibuły. Potencjalna obserwacja z zewnątrz była więc bardzo ułatwiona. Kolejne dwie propozycje "Tadeusza" doprowadziły do ich rozstania. Za pierwszym razem "Dratwa" usłyszał, że trzeba ukraść akumulator z esbeckiego samochodu, za drugim - powielacz ze znajdującego się poza Warszawą zakładu ochranianego przez straż przemysłową. W obu przypadkach ewentualna wpadka mogła wiązać się z zarzutami o przestępstwa kryminalne.
Wczesną jesienią 1983 r. "Dratwa" został powołany do wojska. Przed odejściem z grupy kierownictwo przekazał swojemu następcy.
Grupa działa dalej
Po odejściu "Dratwy" kierownictwo grupy przejął Piotr Sobolewski "Paweł", dotychczasowy szef sekcji praskiej. Zerwał kontakty z "Grzegorzem" i "Tadeuszem" i podjął współpracę z "Armenią", jedną z najbardziej zakonspirowanych struktur w Warszawie, która m.in. zajmowała się produkcją nadajników radiowych i emisją audycji. Grupa dalej prowadziła akcje ulotkowe, malowania na murach, rozwieszania transparentów. Na przełomie 1986 i 1987 jej członkowie stali się emiterami podziemnego radia. Audycje były słyszalne w Programie 1 Telewizji. Nadawali je do 1989 r. Należy również wspomnieć o ich udziale w akcji "Grobla". W 1986 r. miało dojść do organizowanego w konspiracji ogólnopolskiego zjazdu czołowych działaczy "Solidarności". Trzeba było przygotować wiele lokali, sieć łączności, a przede wszystkim - co było najtrudniejsze - znaleźć sposób na zgubienie ogonów przez poszczególnych uczestników. Kiedy wszystko było już dopinane, nastąpiło aresztowanie Z. Bujaka i w tej sytuacji z realizacji "Grobli" zrezygnowano. "Dratwa" po powrocie z wojska włączył się w działalność grupy, ale był szeregowym członkiem.
Wiosną 1988 r. większa część członków grupy "Pawła" równolegle podjęła działalność w "Solidarności Walczącej", gdzie prowadzili akcje podobne jak w "Armenii". Przez cały czas dzięki utrzymywaniu konspiracyjnych rygorów działali bez wpadek.
Włodzimierz Domagalski
w latach 80. działacz "Solidarności Walczącej".
Obecnie koordynator Encyklopedii Solidarności na terenie Mazowsza, członek redakcji Encyklopedii
Marek Gajek "Dratwa"
Ur. 18 X 1962 w Warszawie. Absolwent III LO w Warszawie (1981). Uczestnik akcji rozrzucania ulotek antywyborczych "Głosu" w III 1980. Po 13 XII członek grupy Waldemara Różyckiego "Suchego", szef sekcji "wolskiej", działającej w ramach Komitetu Porozumienia Międzyzakładowego "Solidarność" (KPMS) i współpracującej z Grupami Oporu. Uczestnik wielu akcji ulotkowych, malowania na murach, ustawiania tzw. gadał, "zasmradzania" mieszkań konfidentów oraz teatru Syrena (1982) i wrzucenia granatu z gazem łzawiącym do gmachu kolegium ds. wykroczeń (1982). Od początku 1983, po aresztowaniu W. Różyckiego, szef całej grupy, m.in. współorganizator akcji nadania audycji dla więźniów z Rakowieckiej (1 V 1983). W Jednostce Wychowawczej LWP w Bartoszycach (1983-1985). W latach 1985-1989 kontynuował działalność w grupie Piotra Sobolewskiego "Pawła", gdzie w ramach "Armenii" brał udział w akcjach ulotkowych, w rozwieszaniu transparentów itp. Łącznik w kontaktach z Katowicami i Wrocławiem w ramach OKNA (Oświata-Kultura-Nauk a-Opór). Uczestnik akcji "Grobla" (1986). Od 1986 pracownik wielu firm budowlanych. Od 2007 przebywa w Wielkiej Brytanii.
Wróć