Wspomnienia
Wspomnienia Wiktora Świercza
Działalność moja i mojej grupy w okresie XII 1981 - VI 1985.
Tuż po wprowadzeniu stanu wojennego, jeszcze w XII 1981 roku nawiązałem kontakt z kolegą z mojego roku członkiem NZS który dostarczył mi począwszy od grudnia w dużej ilości pismo "Wiadomości". Było to czasem 1000 i więcej egzemplarzy. Roznosiłem je po klatkach bloków, urzędach, sklepach. Uczelnia nie funkcjonowała więc nie miałem nikogo do pomocy, później udało mi się pozyskać kilku znajomych z akademika i uczelni. Roznosiliśmy "Wiadomości", odezwy władz podziemnej Solidarności, RKW Mazowsze i inne pisma które się pojawiły: Tygodnik Wojenny, Tygodnik Mazowsze i wiele innych których nazw nie pamiętam. Rozlepialiśmy czasem plakaty które dostawaliśmy, czasem robiliśmy je sami. Juz od zimy 1982 kontaktowałem się Teosiem Klincewiczem (Borys, później Rafał) bezpośrednio. Spotykaliśmy się na mieście, później często jeździłem do Niego na Marymont omawiać szczegóły akcji. W 1982 roku miałem do dyspozycji kilkunastu-dwudziestu ludzi-część z nich to koledzy z akademika, druga część - grupa zorganizowana przez Ryszarda Nachiłę , później rozszerzona i kierowana przez Jego brata - Wojtka - "Watażka"- było to kilkunastu chłopców sprawnych, sprytnych i bardzo chętnych do działania. Później za ich pośrednictwem miałem też do dyspozycji ;do różnych akcji; grupę młodzieży z Federacji Młodzieży Walczącej.
Głównym naszym zadaniem, były zlecenia przez Borysa-Rafała , były akcje ulotkowe najczęściej z odezwami RKW Mazowsze. Były to akcje na dużą skalę - kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy ulotek rzuconych z dachów budynków w centrum W-wy, metoda przewieszki czasem na ulicach po prostu "z ręki", kilka razy mieliśmy wyrzutnie ulotek (tuby z jakimś materiałem wybuchowym).
Kilka razy na własną rękę (bez porozumienia z Rafałem, który nawet zabronił mi tego typu akcji) zorganizowaliśmy np. Wywieszenie flag na szczytach budynków w centrum, czy na szczycie komina na terenie Politechniki Warszawskiej. Organizowaliśmy też akcje plakatowe -współpracowałem z członkiem o ps. "Adam" który miał sitodruk i drukował różne plakaty. W czasie jednej z takich akcji zostałem aresztowany chyba 6 XII 82 nad ranem na Mokotowie z Ryszardem Nochiło i Stanisławem Ceglińskim. Posiedzieliśmy niecały miesiąc na Rakowieckiej i wyszliśmy za poręczeniem władz Uczelni-toczył się proces umorzony na mocy amnestii w lipcu 1983. Od 1983 roku Rafał zlecał nam też ustawianie tzw. "gadał", czyli zestawu z nagranym tekstem, najczęściej podziemnych władz Solidarności + "zakazane piosenki". Były ustawianie w centralnych punktach W-wy : Pasaż Śródmiejski, Przejście podziemne koło Rotundy, plac przed Gmachem Głównym Politechniki, a także np. do więźniów na Rakowickiej - z dachu budynku mieszkalnego tuż za murem więzienia. Poza tym z różnych źródeł otrzymywałem prasę podziemną, ksiązki, które starałem sie poprzez swoje grupy kolportować. Ponownie byłem aresztowany chyba w marcu lub kwietniu 1984 w nocy na ul. Karolkowej, z dużą ilością wydawnictw podziemnych, posiedziałem do lipca 1984 kiedy to wyszedłem na mocy kolejnej amnestii.
Przez te lata głównym moim zadaniem były przede wszystkim akcje ulotkowe i nadawanie audycji poprzez "gadały". Podlegałem tu ściśle Rafałowi, który wręcz zabraniał innych działań. Mimo to podejmowaliśmy je na własną rękę. W sumie mimo 2-krotnego aresztowania prokuratura i SB nic nie wiedziały o moim głównym zajęciu, można powiedzieć że nie wiedzieli kogo mieli!, bo aresztowania były w czasie tych właśnie akcji na własną rękę.
Kiedy siedziałem na Rakowieckiej audycje nadawano do mnie i innych więźniów z inicjatywy Rafała-było to chyba w maju lub czerwcu 84, moi chłopcy ustawili gadałę z pozdrowieniami, piosenkami Kaczmarskiego, pozdrowienia były też osobiście dla Waldka, czyli dla mnie. O tej audycji wiedziałem, gdyż w odpowiedni sposób powiadomiła mnie Mama na widzeniu w więzieniu mimo podsłuchu. To było dla mnie wielkie przeżycie!
Po drugim wyjściu z więzienia Rafał nalegał bym mniej angażował się w akcje, raczej jako "obstawa". Grupy moje funkcjonowały prężnie, zwłaszcza pod przywództwem "Watażki", rozrzucali ulotki, nadawali audycje radiowe. Mnie zlecono jeszcze w 1985 roku druk głównie dokumentów RKW Mazowsze i wydawnictw "Rytmu" i na tym moja działalność się zakończyła. W 1985 rozpocząłem studia na Akademii Medycznej, w 1986 ożeniłem się ...
Wiktor Świercz - "Waldek"
Wróć